Kilka tygodni temu, byla to sobota wieczor ja i A. zorientowalismy sie, ze Fink gra w niedziele Perfect Darkness w Birmingham. Duzo nie myslac wybralismy sie na koncert, ktory to odbyl sie w Glee Club. Klimat kameralny - krzeslka, wino, kieliszki, zarowki skrecone na minimum. A ludzie? Ludzie rozni, wiekowo to bylismy w mniejszosci zasadniczo, bo srednia wieku to okolo 30, a i duzo starsi sie trafiali. Na suporcie niejaka
Rachel Sermanni .. anielski glos i przemila osoba.. udalo sie pogadac, udalo sie zrobic zdjecie. Co do Finka to wydaje sie byc kolesiem, ktory wie jak chodzic po tym swiecie - humor, pewnosc siebie, gaweda, ostry umysl. Tak w sumie sluchajac tego co mowil w przerwach pomiedzy utworami to doszedlem do wniosku, ze jakbym tak nie wiedzial kim facet jest i z nim rozmawial to pewnie nigdy bym nie wysnul wniosku, ze tworzy taki rodzaj muzyki. Nie za bardzo by mi pasowal ten kawalek do tych puzzli. O to zasadniczo chodzi, o to to to to... ten kontrast jest calym smakiem, nie tylko w tym jednym przypadku, tak ogolnie. No jest tak czy nie jest tak?
Wieczor bardzo udany, poza 9minuatmi biegu z koncertu na pociag (ostatni do domu). Pluca prawie bysmy z A. wypluli, ale szczesliwe wszystko dobrze sie zakonczylo, a jeszcze 3minuty do odjazu zostalo. Plus do endorfin i nastroju, minus okulary sloneczne.
Fink podczas koncertu wyzwala o wiele wiecej energii, niz mozna by sie spodziewac. Niby to samo co na nagranaich, ale smakowicie doprawione, podkrecone na glosniej.
Sprawdzcie Rachel, dobra wrozka.
Masz opinie? Czuj sie wolny/a do podzielenia sie.
To tyle.
Fajna Rachel, piękna i fajna.
ReplyDeletetaki piekny komentarz popelnilem... skasowalo.
ReplyDeletePowtórzyć nie powtórzę, więc pochwalę tylko 1. i 3. fotę.